Kals - Grossglockner
Weekend w szalonym tempie, wyjazd z chłopakami wieczorem w piątek, wejście z noclegiem w namiocie i zejście, powrót o 5 rano w poniedziałek i fru do pracy. Plany wyjazdu ciągnęły się miesiąc ale jak się okazało warto było ustroić się w cierpliwość, wynagrodziło to okno pogodowe przy ataku szczytowym - w przeciągu roku przez ponad 300dni na Grossie panują nieprzyjazne warunki. Udało się :)